W miniony poniedziałek na targowisku w Stargardzie Szczecińskim zmarł bezdomny mężczyzna. Ze względu na to, że lekarze nie przyjechali na miejsce zdarzenia w celu potwierdzenia zgonu, ciało bezdomnego leżało pod jednym ze straganów aż do południa. Policja nawet nie zdecydowała się na odcięcie obszaru straganu osobom postronnym. Ponadto, handel na targowisku w dalszym ciągu odbywał się bez żadnych przeszkód.
Do sytuacji doszło 4 października na targu niedaleko ulic Słowackiego i Reja w Stargardzie Szczecińskim. Noc wcześniej lokalny bezdomny ułożył się do snu pod straganem i zmarł we śnie. Pan Rysiek był znany straganiarzom i klientom, którzy często widywali go na terenie targowiska. Bardzo często pomagał przenosić towar, oczyszczać stragany i zawsze witał wszystkich dobrym słowem.
O śmierci Ryszarda powiadomiono policję we wczesnych godzinach porannych – w momencie, gdy targ budził się do życia. Po przybyciu funkcjonariusze policji przykryli zwłoki bezdomnego mężczyzny. Jedna z mieszkanek Stargardu oświadczyła, że nie jest to właściwe rozwiązanie, aby ciało zmarłego leżało przez tyle godzin na ulicy, a do tego na targu z mnóstwem ludzi, gdzie w dodatku nie jest odgrodzone od gapiów. Z powodu pandemii pogwałcone zostały nie tylko zasady sanitarne, ale również godność osobista zmarłego.
Lekarka przybyła na miejsce dopiero po południu
Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim podkom. Krzysztof Wojsznarowicz poinformował, że dyżurny otrzymał zgłoszenie o śmierci mężczyzny około godziny 8:00. Mundurowi skontaktowali się z przychodnią na ul. Kopernika, w której pan Ryszard korzystał z opieki lekarskiej. Próbowano wezwać lekarkę mężczyzny, aby przybyła na miejsce i stwierdziła zgon. Jednak przychodnia oznajmiła, że lekarka rozpoczyna dyżur dopiero o godzinie 12:00, dlatego nie jest w stanie pojawić się na targu wcześniej.
Policja zabezpieczyła ciało bezdomnego, całkowicie je przykrywając, aby przechodnie nie oglądali zwłok. Funkcjonariusze nie mogli wstrzymać handlu na targowisku ani przenieść ciała w inne miejsce, ponieważ musieli czekać, aż zjawi się lekarka i stwierdzi zgon. Podkom. Krzysztof Wojsznarowicz dodał też, że czas leżenia zwłok na miejscu znalezienia nie zależy od policji, tylko od lekarzy i prokuratury.
Po oględzinach zwłok lekarka stwierdziła, że śmierć nastała z przyczyn naturalnych. Pan Ryszard był osobą bezdomną, cierpiącą z powodu poważnych stanów chorobowych i nadużywającą alkoholu. Od momentu, gdy wraz ze swoim psem został wyrzucony ze swojego mieszkania, prowadził życie na ulicy.
Warto przeczytać
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada serię podejrzanych pożarów na wyspach Międzyodrza
Archiwum Państwowe w Szczecinie wzbogaciło się o cenne zasoby historii lokalnej
Kolejny pożar w Siadle Dolnym: Strażacy i samoloty ponownie w akcji